niedziela, 10 marca 2013

Wibo/Lovely testy porównawcze tuszów do rzęs


Dziś przychodzę do Was aż z 3 maskarami. Ostatnio przybyło mi ich dość sporo - właściwie do wyboru do koloru i to w dosłownym znaczeniu. Oglądając tusze na półkach sklepowych coraz częściej przeważają kolorki a  nie czerń.
Wracając do moich maskar, przez ostatnie 3 tygodnie testowałam poniższe tusze. Po tygodniu na jedną. W czasie testów zwracałam uwagę na wygodę malowania, trwałość i zmywanie oraz na wiele innych czynników.
Jesteście ciekawe, który tusz wypadł wg mnie najlepiej???
Zapraszam do dalszego czytania.




Szczoteczki:


Każda inna.
Ta z Wibo wygięta i układa się w sprężynkę. Po kilku próbach doskonale się nią maluje.
Duża od różowej Lovely ma bardzo cieniutkie włosie układające się pod różnym kontem, jest bardzo duża. Ja nie potrafię nią umalować rzęs bez pobrudzenia powieki.
I ostatnia pomarańczowa od Lovely silikonowa, niezwykle sprężysta, dobrze się nią manewruje.



LOVELY FALSE LASHES

Bardzo ładnie prezentuje się ta maskara. To mój pierwszy różowy tusz do rzęs.
Szczoteczka niestety już wizualnie nie przypadła mi do gustu - zdecydowanie za duża.
Niby powinno się nią malować dość wygodnie bo włosie miękkie, ułożone pod wieloma kontami i dzięki temu powinna rozdzielać ładnie rzęsy. Jednak ja mam dość krótkie rzęsy i jak chcę je pokryć tuszem od samej nasady niestety kończy się na tym, że brudzę sobie powieki.



Szczoteczka nabiera odpowiednią ilość tuszu. Przy jednej warstwie nawet zbyt mocno nie skleja rzęs, przy dwóch już wygląda to nieco gorzej.
Tusz na rzęsach utrzymuje się cały dzień, nie osypuje się nie roluje. Tu maskara spisuje się świetnie. Do tego zmywa się rewelacyjnie, już za pomocą samego żelu do mycia twarzy.



A tak wygląda tusz na moich rzęsach:


Podsumowując, tusz nie jest najgorszy ale niestety spodziewałam się po nim dużo więcej. A o efekcie sztucznych rzęs jeśli ktoś ma słabe i rzadkie rzęsy można pomarzyć.
Moja ocena to 3,5 / 5.




WIBO XXL LIFT LASH VOLUME

Bardzo ciekawa maskara od Lovely. Opakowanie charakterystyczne a szczoteczka intrygująca.
Szczerze zawsze unikałam wygiętych szczoteczek jakoś obawiałam się jak "czymś takim" można malować rzęsy. I to był mój błąd. Po kilku próbach dość szybko opanowałam i pojęłam działanie tak wyprofilowanej szczoteczki i okazało się, że malowanie nią rzęs to niezwykła wygoda.




Szczoteczka idealnie dopasowuje się do linii mojego oka. Dzięki temu jednym pociągnięciem maluję całe oko. Malowanie dolnych rzęs też jest banalnie proste.
Szczoteczka nie jest ani za duża ani za mała - dla mnie idealna.
Na początku trochę sklejał mi ten tusz rzęsy w tym momencie opanowałam jak manewrować tą szczoteczką i efekty są zadowalające.
Nawet przy dwóch warstwach rzęsy są ładnie rozczesane.
Szczoteczka nabiera odpowiednia ilość tuszu. 
Po całym dniu nie widać aby coś się rolowało czy osypywało.
Zmywanie tuszu też jest bezproblemowe. Wystarczy żel do mycia twarzy.


A tak prezentuje się tuz na moich rzęsach:


Niebieski tusz Wibo z całej trójki najbardziej mi odpowiada i używam go najchętniej. W szybki sposób mogę dzięki niemu wykonać codzienny makijaż.
Po dwóch warstwach mam na prawdę rzęsy XXL.
Moja ocena to 5/5.



LOVELY VOLUME BOOSTER

Ostatnia maskarą jaką miałam możliwość przetestować jest pomarańczowa z firmy Lovely.
Maskara ma silikonową, bardzo elastyczną szczoteczkę. Niestety szczoteczka nie nabiera za dużo tuszu, jest bardzo sucha. Malowanie taką suchą szczoteczką jest bardzo trudne, trzeba nakładać wiele warstw, po jednej prawie nic nie widać. 



Kiedy maluję rzęsy kolejną warstwą tusz bardzo się skleja i nie wygląda to ładnie. Do tego na koniuszkach powstają grudki, które po godzinie, dwóch się ścierają.
Po całym dniu w pracy wracam z "gołymi" rzęsami. Bardzo mnie zawiódł ten tusz. Niechętnie po niego sięgam. Zmywa się dobrze bo właściwie nie ma co zmywać wieczorem.



A tak wyglądają moje rzęsy z tym tuszem:


Niestety ten pomarańczowy tusz wypadł najsłabiej z całej trójki. Mi nie odpowiada, ale moja siostra bardzo go sobie upodobała. Ma inną budowę rzęs i u niej się tak nie wyciera tusz szybko jak u mnie.
Ja go oceniam na 3/5.



Kosmetyki do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.

12 komentarzy:

  1. Nie używałam żadnego, ale może skusze się na ostatni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej podoba mi się silikonowa szczoteczka z Lovely ale widzę,ze daje najsłabsze efekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też myślałam, że będzie rewelacyjna

      Usuń
    2. Ja także pokładałam w niej największe nadzieje.

      http://my-life-in-warsaw.blogspot.com/

      Usuń
  3. niebieski rzeczywiście najfajniejszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi z kolei najbardziej przypadł do gustu pomarańczowy i różowy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny post! mam ochotę wypróbować wszystkie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. mój ranking trochę odwrotny :)
    piękne masz oczyska !!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepszy z Wibo, efekt bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie też króluje niebieski.

    OdpowiedzUsuń